poniedziałek, 1 kwietnia 2013

rozdział 14 :*

Carlos
Dzisiaj obudziłem się wstałem spojrzałem w kalendarz..
hmm chwilami się zastanowiłem aż w końcu przypomniałem sobie o urodzinach Reach.
Zaraz zaraz pomyślałem znowu.
Przecież Stephanie tez  ma dzisiaj...
 wyszedłem z pomieszczenia a po drodze spotkałem stephanie.
- O cześć gdzie tak pędzisz? - zatrzymałem dziewczynę.
- A nie wiem , biegnę sobie - odpowiedziała mi z uśmiechem.
- Wszystkiego Najlepszego ! - wręczyłem jej czekoladki i kwiaty które miały być dla reach.
- O jeny dziękuje  ! - pocałowała mnie w policzek Stephanie.
Spacerowaliśmy sobie po parku póżniej poszliśmy do mnie obejrzeliśmy pare horrorów.
Kiedy Steph miał wychodzić zaczeliśmy się całować.


[ następnego dnia. ]


Michelle

Po śniadaniu wyszłam na mały spacer.
Ciągle myślałam o Kendallu.
Poprostu nie mogłam się dłużej na niego gniewać .
Ale miałam też czarne myśli. - że mnie ma już inną , że o mnie zapomniał.
Nie mogłam przestać o tym myśleć. !
Zaczełam płakać usiadłam na ławce , na tej ławce na której pierwszy raz się z nim pocałowałam.
Poszłam dalej byłam cała przygnębiona zaczeło zbierać się jeszcze więcej chmur na niebie zapowiadał się deszcz.
Z daleka zauważyłam Kendalla przed moimi oczami ukazała się DOUBLE RAINBOW. (xD)
Od razu z rozbiegu wskoczyłam mu w ramiona .

Lily

Siedziałam w domu sama , strasznie mi się nudziło .
Postanowiłam iść na basen .
A tam spotkałam Logana.

{na basenie }

- O cześć , wskakuj do wody nie jest zimna. - zwrócił się do mnie Logan.
- Hejka - uśmiechnełam się szeroko - opanuj sie idiotko opanuj - powtarzałam do siebie w  myślach.
PLUM - nagle wpadłam do wody. Okazało się że to Logan mnie wżucił .
Kiedy oblewaliśmy się wodą i świetnie się bawiliśmy jakaś dziewczyna pociągneła mnie za włosy odephneła
 i zaczeła się do niego tulić.
- możesz go zostawić? - spytałam jej całą pewnością siebie
- Bo co ? - puściła fałszywie oczko.
Wtedy właśnie się na nią rzuciłam i zaczeliśmy się bić w basenie i pod wodą i nad wodą.
Logan tylko patrzył i się śmiał.
Nagle ochroniarz wyprosił nas z tamtąd.

[ wieczorem w domu lily]

Puk puk - odrazu wstałam z łóżka oderwałam się od kompa i oddtworzyłam drzwi.
- hej - za drzwiami zjawił się Logi.
- Cześć - powiedziałam oburzonym głosem.
- Biłaś się o mnie - zaczął się śmiać Logan
- Weź nic nie mów , byłam żałosna. - odwróciłam się tyłem.
- Wcale nie.  - właśnie wtedy się pocałowaliśmy.


-----------------------------------------------------------
Jak widzicie nowy adres bloga ;D
Komentujcie :D

czwartek, 21 marca 2013

rozdział 13 :D

Jesse.

Po wstaniu od razu poszłam do Kendalla.
Miałam z nim dużo rzeczy do obgadania..
Ostatnio Michelle za często przez niego płacze i ma doła ...

....
 Miałam duże szczęście spotkałam go po drodze .
- Cześć Kendall.
- O siema co tu robisz?
-Teraz to musisz ze mną pogadać...
- No alee się spieszeeeee.  ! - krzyczał kiedy ciągnęłam go za ucho.
- Może przeprosisz Mich?
- Ale za co - pytał niekumato.
- Masz ją przeprosić alboo..
- Dobra przeproszee... - postawił się na baczność Kendall.
[30 min potem. ]

Udałam się do sklepu , tam czekał już Cris ten fotograf oraz zarządca budynku.
- Cześć Pięknotko. - odezwał się kiedy otwierałam sklep.
- Dzień Dobry. - odpowiedziałam stając przy kasie
- Ktoś Ci już może mówił że spadłaś z nieba? - spojrzał mi się w oczy.
- Tak, mój chłopak. - zwróciłam oczy w dół.
Chciał mnie pocałować , ale ja oddałam mu liściem.

- Skoro tak gramyyy to .... spojrzał się na mnie rozwścieczony Cris. .
- To co? - zaczełam się drzeć.
- To koniec z umową możesz się pożegnać ze sklepem za tydzień wyburzamy.....
- Ale jak to?

Kendall

Nie miałem wcale zamiaru przepraszać Mich.
w końcu kiedy chciałem zamkneli mi przed nosem dzrwi.

Michelle.

Teraz tylko ciągle rozmyślam , co stanie sie z moim związkiem między mna a kendallem
Nigdy nie miałam szczęścia do facetów. Kiedy kłade się w łóżku i zamykam oczy tylko wspominam piękne chile z Kendallem.

----------------------------------------------------------
ALE KRÓTKI , ALE JEST.  znów mało o Carlosie i Loganie.
PSEPLASAM KAROLINA PSEPLASAM REACHEL ! :C
to miało być na twoje urodziny Reach a nawet o tobie nic nie ma co za pech :C



piątek, 8 marca 2013

rozdział 12 ;3

Kendall

Miałem mentlik w głowie. Z jednej strony smutek żal a z drugiej podobało mi się! ten pocałunek był wspaniały ale nie mogłem sobie wybaczyć że nie przeżyłem go z Michelle a z Jay.
- Życie zkrywa różne tajemnice -wetchnełem stając przed domem .
Chwile potem przyzedłem do Michelle.
- Dzień dobry Kendall - otworzyła mi jej oburzona mama .
- Dzień dobry czy można proośić..
-Michelle ? o nie nie nie mój drogi dowidzenia. - odpowiedziała jej mama zamykając dzrwi przed nosem.
Wspierałem sam siebie i ciągle powtarzałem że na przyjacielach można polegać.

[15 min potem. ]

- Hej James - krzyczałem wchodząc.
- teraz to ty  stąd wyjdź - powiedział do mnie.
- TY TEŻ ? moja wina że sie z nią całowałem. - odpowiedziałem spuszczając ręce w doł.
- Nie wiem ja o takim czymś nic a nic mam ważniejsze sprawy a teraz sio - mówił śmiejąc sie.
Jak prosił tak zrobiłem zastanawiałem się tylko o co mu chodziło...

Jesse

Pik , pik  - przerwał moje myślenia dźwięk  sms'a
'' Szybko przyjdź do mnie ! James. ''
Nie wiedziałam co o tym myśleć.
No ale cóż poszłam.
Kiedy wchodziłam do windy zauważyłam Halston która zjeżdżała w dół z walizkami.
Na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
Dojechałam na właściwe piętro.
-Cześć - powiedziałam wchodząc do pokoju ze schyloną głową.
- ja miałem zamiar cię przeprosić. - powiedział zapraszając mnie do środka.
- Nie wiem czy za to wystarczą tylko przeprosiny. - westchnęłam.
- Już wywaliłem stąd Halston..
- Wiem, a jej wszystkie rzeczy? - pytałam się wskazując na ubrania.
James wziął je wszystkie w ręce i wyrzucił przez Balkon.
Musiałam się zaśmiać gdyż niektóre ubrania spadały na głowy ludzi.
- Masz przepiękny uśmiech - zaśmiał się podając mi shake.

[10 min potem.]

Wyszliśmy na dwór.
Był ogromny upał.
kupiliśmy mega lody.
Pojechaliśmy na plaże przeprałam się w strój kąpielowy.
Pływaliśmy i chlapaliśmy się wodą.
Spędziliśmy na plaży 4 godziny.
Później usiedliśmy owinięci ręcznikiem , przyglądając się zachodu słońca.
Robiło się coraz zimniej. Siedzieliśmy sobie tak i rozmawialiśmy do nocy.
Na niebie pojawił się przepiękny księżyc pełni. Wiatr wiał coraz mocniej.
Postanowiliśmy wbić w piach namiot.


[rano]

Jesse.
Obudziłam się , spojrzałam na zegarek
- KURCZE ! - wykrzyknęłam  patrząc na godzinę 10 oraz poprawiając włosy.
- Co sie stało znowu? - Spytał zaspany James.
Wyszłam z namiotu.
- Ja muszę lecieć pa. ! - gadałam w pośpiechu dając buziaka w policzek James'owi.



[1 godz później. ]

- No Dzień Dobry Pani Fink. - powiedział inspektor który sprawdza jakość budynku sklepu.
- Przepraszam Bardzo ! za to spóźnienie. - Wymigiwałam się otwierając drzwi.
- Przepraszam? Miała Pani Być o 6.00. - odpowiedział wkurzony inspektor.
Weszliśmy do Sklepu
Inspektor rozglądał się po całym budynku.
- Wie pani.. - zaczął ciągnąć .. - Super te zestawy..
- Dziękuje.
- A Pani  Jest Bardzo piękna.... - ciągnął dalej  a ja się coraz bardziej dziwiłam.
- Dziękuje , ale do czego pan dąży? - spytałam bardzo zdziwiona.
- Chodzi mi o to że w mojej agencji , potrzebujemy jakiejś Modelki do fotografi ... i dobrych stylówek. -Tłumaczył się.
- Czyli że ja? - Spytałam podnosząc do góry brwi.
- Oczywiście. Możemy zacząć teraz - spojrzał się na zestaw.
- Dobrze. Co mam teraz robić - spytałam się .
- Ubierz się w ten zestaw który przed chwilką ogldałem..
- Dobrze a co dalej..?
- Pozuj. - powiedział wyjmując z wielkiej torby wielki aparat .
Było okej. Ale Buty mnie obcierały wzięłam za mały rozmiar.
Przyszłam do domu cała wymęczona.
- Hejo. - weszłam do domu.
- Mamy nie ma , miałaś być 3 godziny wcześniej. - zaczęła siostra.
- Ty się nie wtrącaj dzieciuchu .
DRRRRRRRRII
Odebrałam dzwoniący telefon.
- Hej , przyjdziesz do parku? - pytała przez telefon zapłakana Michelle.
- No , no za półgodziny ....
- Okej .. -popłakiwała.


[w parku]

Przyjechałam na deskorolce.
- No czześć.
- Cze cze cześć - mówiła próbując przestać płakać Michelle.
- co się stało? - usiadłam na ławkę.
- Kendall jest znowu z Jay.... - płakała coraz mocniej Michelle.
-  A ja ja....
- Co?
- Pogodziłam się z Jamesem.
- Ty to masz szczęście - przytuliła mnie.
- aleeeeeeeeeeee.....
- coo? - zrobiła zdziwioną minę Michelle.
-  ty nie jesteś szczęśliwa....
- Ważne że ty jesteś , ja mam nadzieje że Kendall znowu kiedyś będzie taki jak dawniej.

Potem poszłyśmy do kina i galerii ...
Dzień był udany.


-------------------------------------------------------------------------

hehehehehheszky , eeehhehehehe którtki. ;c ;c ;c
Ale mnie tu Martynka szmyt pogania więc co poradzić xD
PPApapapappapapapapapapapapapapapapapap....

niedziela, 24 lutego 2013

rozdział 11 :D

Halston.
Wstałam z rana .
- ahhh jak dobrze obudzić się u Jamesa - westchnełam.
wpadałam na super słiti pomysł.
Przeszukałam wszystkie szafki.
JEST - krzyknełam znajdując telefon.
- Halston słodziutka KCCC ! <3 - wystukałam na jego telefonie. \
Klik. - wysłane do Jesse.
- ta idiotka nie wie z kim zadziera. - wyszłam na balkon.
Zauważyłam ją wchodzącą do hotelu.
Szybko zrzuciłam z siebie piżame i nałożyłam tylko arafatke.
- Hee...........jjjj - spojrzała się na mnie Jesse.
- to ty jeszcze tu mieszkasz. ? - spytała mnie.
- No oczywiście , obudzić Jamesa.
- Nie , nie , a czemu ty tu jesteś..? - wypywywała się.
- Wiesz teraz ja i James jesteśmy parą.
- SUPER- krzykneła na mnie Jesse.
- no wiem , ah nie wybiera takich jak ty..
- Możesz mi wytłumaczyć czemu ty mi odbierasz chłopaka?! PODOBNO TO TY Z NIM ZERWAŁAŚ , A TERAZ ? JAK MA DZIEWCZYNE MUSISZ GO ZNOWU MIEĆ? PRZYKRO MI ZAPÓŻNO ALE JAK JUŻ TAK MA BYĆ TO OKEJ , NIECH SAM WYBIERZE. - krzyczałą na mnie Jesse płacząc i wybiegając z hotelu.

Jesse.

- pik, pik
Usłyszałam sms'a
- Super sms od Jamesa.
Odczytalam tylko Halston słodziutka KCCC ! <3
a póżniej sorry nie do ciebie.
Postanowiłam iść do mojego wujka

[ 10 min potem ]

- Co Cie do mnie sprowadza maleńka ? - spytał sie mnie wuja.
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA - krzyknełam siadając na skrzynke.
- sprawy miłosne. - przytulił mnie gryby wuja
- Wszystko sie psuje.- usiadłam spowrotem na skrzynke . - Co jest tam w środku ? - spytałam.
- Nic takiego- odparł wujek.
Zajrzałam do szkrzyni , ujrzałam tam dziwny sprzęt.
Ubrałąm na siebie i nacisnełam pewien przycisk.
Zaczełam się unośić.
- Wujek choć też ! - krzyczałam z góry.
- No dobra - odprł mi wkładając na siebie dziwne urządzenie.Lataliśmy sobie tak przez 2 godziny nad LA.


Kendall.

Postanowiłem iść do Jay , wytłumaczyć jej wszytsko.

[ W domu  Reachel ale u Jay ]

- Cześć Jay - weszłem niepewnie - Przyszedłem Ci wysztstko wytłumaczyć ..
- no - odjękneła pod nosem.
- jestes wspaniałą dziewczyną, ale coś poczułem do Michelle...
- I ? - wstała z krzesła.
- No i , i , i
- Co? TAK ONA JEST LEPSZA I PA ! - krzykneła do mnie.
- Nie ja chciałem... może ostatni pocałunek.
- Ostatni ? - spytała się mnie podchodzac do mnie.
Pocałowaliśmy się...

- O cześć Keeendaaa- nie dokończyła Michelle.
Szybko do niej pobiegłem.

- CAŁOWAŁEŚ SIĘ Z NIĄ?
- NIE
- JAK TO NIE?
- NO OSTATNI POCAŁUNEK.
- MHM
- NO TAK
- JASNE
- NO TAK
- ALE CAŁOWAŁEŚ
- PRZEPRASZAM
- NIE PRZEPRASZAJ!
- PRZEPRASZAM
- WIESZ?
-CO?
- JESTEŚ GNOJKIEM
- MICHELLE PRZEPRASZAM!

ona odbiegła z płaczem...

- Kendall - mówiła od tyłu Jay
- co?
- nawet , nawet był ten ostatni pocałunek.
Złapałem się za głowe.

Michelle

Byłam tak zdenerwowana , nie mogłąm wytrzymać
Poszłam do lasu  ....
kopałam wszystko co było pod moimi nogami.
zauważyłam jakiś scyzoryk.
Tnełam dużo gałęzi z drzew.
Aż w końcu zaczełam się sama ciąć.
Chwile potem spotkałam w lesie Jesse.

- Cześć co ty tu robisz - pytała zapłakana
- Pewnie to samo co ty...
- ah , faceci są do dupy - mówiła.
- Prawda.
Usiadlyśmy nad małym strumykiem.
- Co się stało ? - spytała się mnie pokazując na moje pocięte ręce.


[ 2 godziny póżniej ]

Poszłam do domu.
Mama odrazu zobaczyła moje ręce
- Ty się tniesz ? - zaczeła na mnie krzyczeć.
Wymysiła na mnie że godzine póżniej poszliśmy do psychologa.
psycholog szkolny nie pomógł, poszliśmy do miejskiego psychologa  znowu nie pomógł.
Dalej się ciełam.
Wkońcu poszliśmy do psychiatry  , ale ? też nic.
po wszystkich wizytach postanowiłam iść do Jesse.


[ u Jesse]

- Cześć - krzyknelam wchodząc do domu.
- O hejka Jesse nie ma ja jestem Lily miło poznać - oddtworzyła mi nieznajoma dziewczyna.
Gadałyśmy długoo.
- Coś ty ze sobą zrobiła dziewczyno ?- spytała nagle  patrząc na swoje ręce.
- nic takiego. - odpowiedizałam odwracając się..
- Też miałam taki problem - zaczeła mi opowiadać. - Myśle że moge Ci jakoś pomóc - dodała na koniec.

----------------------------------------------------------------------

Część co miałą być tutaj to w nastęonym rozdziale Martyno :)
ah nie wyszło tak jak chciałam ale robie to w pośpiechu jak miało być w piątek ale ok. xDD
czołem.


poniedziałek, 18 lutego 2013

rozdział 10 :)

James.
Szłem sobie przez park , kiedy nagle zobaczyłem chłopaków.
-Czemu ciebie nie było na próbie? hem - zaczął dopytywać się mnie logan.
- To ważna próba ! - krzyczał z daleka kendall.
- słuchajcie mam też swoje sprawy... - odopiedziałem im odgarniając grzywke
Nagle przyszła Reach.
- Cześć kochana - podszedł do niej Carlos.
- kochana to se mów do tej sowjej , tam jak ona się nazywa... - odpowiedziała mu oburzonym głosem.
- o kogo Ci chodzi? .... czekaj , czekaj chodzi Ci o stephanie? - podszedł do niej dopytując się.
- ŚWIETNIE , przynajmiej wiesz o kogo chodzi. - szła dalej Reachel.
- no , ale skąd ty o tym wiesz? - stanął przed nią Carlos.
- A co nie miałeś zamiaru mi powiedzieć? ale i tak już o tym trąbią w gazetach. - zaczeła krzyczeć do niego rzucając mu w twarz gazetą ze zdj. Stephanie i Carlosa.

[ 15 min później. ]

- Ej , a czemu nei przyszłeś na próbe.? - dpoytywał się kendall.
- wiesz , zjadłem jeszcze z Halston śniadanie
- A ona nie miała się od ciebie wyprowadzić??
- nie wiem o czym mówisz... - odwróciłem się tyłem.
Ktoś zakrył mi oczy rękami.
- Cześć koteczku , zgaduj kto to... - odezwał się do mnie głos dziewczyny która zakrywała mi ręce.
Cały czas miałem zakryte oczy.
Nagle dziewczyna pocałowała mnie.
- O cześć Jesse. - wykrzyknołem.
- Jaka jesse. - odpowiedizała mi siadając na kolanach Halston.
Kiedy otworzyłem oczy ujrazałem stającą daleko Jesse.
Skrawkiem widziałem jak zaczeła biec do tyłu płacząc.
- Jesse ! - krzyczałem biegnąc za nią.


Jesse.

Nigdy nie sądziłam że James może coś takiego zrobić biegłam przed siebie jak najszybciej mogłam aż nagle wpadłam na jakąś dziewczyne.
- Przepraszam cię bardzo - mówiłam do niej ciągle pomagając zbierać książki które jej wypadły.
- Nic się nie stało po za tym że jestem cała w błocie a do domu mam pare kilometrów bo tutaj przyjechałam oglądać mieszkania .
- Słuchaj , chodź do mnie , wykąpiesz się i będzie git. - odpowiedziałam jej w pośpiechu.
- Lily jestem tak wogóle. - mówiła mi w biegu.
- miło poznać ja Jesse.
- co robisz wieczorem ?? może byś mogła ze mną iść do mojej koleżanki ? - spytała się mnie.
- niestety nie moge ale może byś poszła ze mną na BTR ?
- BTR? co to jest - zaczeła się mnie wypytywać Lily.
- NIE MÓW ŻE NIE WIESZ! chodź do mojego pokoju to zobaczysz.
Weszla do pokoju pełnego plakatów BTR , dotkneła oprawionego obrazka który zaczynał puszczać piosenki ulubionego zespołu.
- Wow.!
- nic takiego :) - uśmiechnełam się do niej.
- Czyli rozumiem że to zespół. - spojrzała się na mnie.
- Tak , tak.
- uu co to za przystojniaczek ? - zaśmiała się pokazując na Logana.
- Podoba Ci się?
- chyab nic dziwnego ;) - uśmiechneła się do mnie.
- tak się skłąda że ..... ale dobra idź się kompać.
Kiedy Lily się kąpała zadzwoniłam szybko to Michelle.
- wzywaj do mnie Logana.!
- tak jest szeryfie - śmiała się Michelle.
Po 5 min. przyszedł Logan.
- ej ja normalnie teraz to sie już zakochałam z tym gostkiem z plakatu ! - krzyczała do mnie Lily kąpiąc się.

- Fajnie . ! - krzyknął Logan
Co to za męski głos? - pytała się z łazienki.
- a nikt.
Wtedy właśnie wyszła.
- miło mi  Panią poznać - powiedział jej Logan stając prosto przed drzwiami łazienki.
- To ty na plakacie? - zastygła bez ruchu Lily.
Oni poszli na spacer.


[ 30 min potem ] 


Michelle przyszła po mnie z Kendallem. 
Weszli do góry.
- dobra jeszcze tylko James. - powiedziała Michelle.
-  NIE , ja nie mam zamiaru z nim iść. - powiedziałam jej jasno.
- no no , jeszcze przyjdzie z Halston. - dodał Kednall. 
Wtedy właśnie trzepnełam go w głowe. 
Poszliśmy do kina. Seans był niesamowity. 
Czułam się przy ich obecności jak taki szaraczek. 
Michelle Ciągle przytulała się do Kendalla w czasie horroru.
Ja tylko myślałam o Jamesie .



-----------------------------------------------------------------------------------------
Dobra , Karolina już jest na blogu i niech ma zaciesza xDD
krótki znowu rozdział :c
eheheheheheheehehehehheeheheh , rzal  i papapaje. :)

sobota, 16 lutego 2013

rozdział 9 :)

Stephanie.
Jesse napisała do mnie sms'a że mam się zjawić w parku.
Kiedy tylko wstałam i odczytałam esa , pobiegłam tam.
Szukałam Jesse po całym parku - nie było jej.
Zauważyłam tylko Carlosa.
- widziałeś może Jesse.?
- Nie , a czemu pytasz ? - zapytał troche podejrzanym głosem.
- Miała tu być. - schyliłam głowe na dół i skierowałam się w strone domu.
- Nie zaczekaj , możesz tu ze mną poczekać. - zaczął do mnie wrzeszczeć z daleka.
Podbiegłam do niego , z myślą że Jesse może jeszcze przyjść.
Gadaliśmy praktycznie o wszytkim.
Nie zabrakło śmiechu , był nawet jego nadmiar.
- Słuchaj musze Ci się do czegoś przyznać... - Dodał na koniec rozmowy Carlos.
- o co chodzi ??
- To ja napisałem z telefonu Jesse że masz przyjść do parku.
- czemu to zrobiłeś?
-chciałem cię bardziej poznać ... i myśle że mi się udało :) - zbliżył się domnie i prawie się pocałowaliśmy.
Ja w ostatniej chwili oddaliłam się od niego...

- Nie moge ja , ja mam chłopaka ... - schyliłam głowe
- A ja mam dziewczyne..

[ godzine potem ]

Pobiegłam do Jesse wszystko jej powiedzieć.
Kiedy byłam przy jej domie otworzyła mi jej młodsza siostra ...
- Czego tu szukasz? - spytała mnie się z głupawym uśmiechem na twarzy
Wtedy właśnie zaczełam się drzeć na cały dom Jesse.
Ona zeszła na dół ...
- Kto to jest? - spytała się Jesse , znów z głupawym uśmiechem
Jess kopneła ją w noge , Madison upadła na ziemie a Jesse wyszła na podwórko.
Usiadłyśmy przy ogromnym basenie.
Nawet nie zauważyłam że na balkonie stoi Michelle i Reachel.
Zaczełam wszystko opowiadać...

- Wiesz , prawie pocałowałam się z Carlosem...
- Co jak mogłaś? - zaczeła się na mnie drzeć
Nagle na dół zeszła Reachel ...
- czy ja dobrze słyszałam całowałaś sie z moim chłopakiem?- zaczeła się mnie wypytywać.
- NIE CAŁOWAŁAM , NIE ROZUMIECIE ? DOBRZE WIEDZIAŁAM ŻE MA DZIEWCZYNE A JA Z RESZTĄ MAM CHŁOPAKA TO JA GO POWSTRZYMAŁAM.- wydarłam sie płacząc .
Wybiegłam z domu Jess , bez porzegnania oraz trzasaskając furtką.



Jesse .

- Nie wierze że ta cała Stephanie całowała się z Carlosem. - zaczeła Reachel .
- nie całowała ale .. - właśnie wtedy przerwała mi
- Prawie całowała ! a dla mnie to nie ma różnicy...
- Dobra Reach , to nie tylko jej wina ...
- TAK , wiem przecież w połowie Carlosa.
- no właśnie idź z nim pogadać ja sie spiesze do Jamesa.
- Okej - Reach wzieła swoją czapke i wyszła.

Chwile potem poszłam już do Jamesa.
Otworzyła mi jakaś dziewczyna.
- kim jesteś? - spytała się mnie żując gume , oraz ubrana tylko w spodnie i stanik.
- to może ja powinnam spytać.... ? - odpowiedziałam jej rozglądając się gdzie jest James.
Wtedy podszedł James .
- Siemka skarbie - pocałował mnie w policzek.
- Możesz mi wytłumaczyć kto to jest?
- ja jestem jego byłą więc wiesz a teraz chyba teraźniejszą dziewczyną - zaczeła się do niego przytulać . - a ty? hem?????? - spytał się mnie znowu.
- Ja jestem Dziewczyną Jamesa , a teraz chyba byłą , hem hem James ??
- Hejej dziewczyny! Jesse to moja dziewczyna , a Halston to moja była... - zaczą
- to wytłumacz mi co ona tu robi , i to w dodatku w samym staniku?
- musiała gdzieś się zatrzymać, przyjechała do LA i nie ma gdzie mieszkać ..
- a czemu jest w samym staniku?
- no przebierała się...
- James , skoro jesteś taki uczynny to może wynajmij jej tutaj w hotelu jakiś pokój.?
- ależ skądże - wtrąciła się ze stucznym uśmiechem .
- Może mi powiesz jak masz na imię?
- Halston a co??? masz mi coś do powiedzenia?
- Tak , że masz się z tąd wynosić.
- Jesse nie przesadzaj. - poklepał mnie po ramieniu James.
- No dobra ale pamiętaj o zakupach wieczorem.
- Przecierz nie zapomne , papa - James pocałował mnie znowu

[Wieczorem]

Zbliżała się 20.00 , wiec szybkko ubrałam się w sukienke.
Uczesałam się i wyszłam z domu . Kiedy doszłam na miejse zastałam tam Jamesa z Halston.
Podeszłam .
- Hej Kotku co ona tu  robi?
- Żeby jej nie było przykro postanowiłem że pójdziemy razem z nią.
- a mnie się spytałeś?
- no przepraszam chyba ci nie przeszkadza ...
- No oczywiście że nie - uśmiechnełam się sztucznie.

Po dwóch godzinach zakupów , mieliśmy zamiar iść na kolacje do restauracji.

- To ja musze już iść , nie będę wam przeszkadzać papapapsie - zaczeła mówić Halston ze sztuczną smutną minką.
- Będzie nam cię brakować - odpowiedizałam kłamstwem.
- To może zostanie z nami na kolacji , chodź Halston.
odrazu Podbiegła jak dzieciak.

Zamuwiliśmy ogrąmną kolacje.
- szkoda że nie mam portfela przy sobie... - wtrąciła się Halson
- może zjesz z nami? - odpowiedizał jej James. 

Nic nie mogłam zrobić , jadła z nami.
Chwile potem wyszłam do łazienki w restauracji .

Zadzwoniłam do Michelle.

- Halo? - odezwał się głos z telefonu.
- Siemka .
- O hej Jesse
- Ja zaraz oszleje.
- Ale co się stało ??
- James tylko lata za Halston.
- Jaką ?  nie mów że za Halston Sage
- No , niestety masz rację za jego ''byłą ''
- Ale czemu Jesse czmu Hallo??
- Skąd ja mam wiedzieć. Kiedy do niego przyszłam zastałam ją w samym staniku z pretekstem że się "przebierała''
- Ale idiotka.
- Wiem. Chyba tylko idealnym facetem Jest Kendall , Caros tak jakby zdradził Reach , Logan sama wiesz , A James lata za swoimi byłymi.  Musze kończyć chyba ona tu idzie pa !
- No co zazdrościsz że jestem spryniejsza , ładniejsza i że James woli mnie od ciebie  - zaczeła do mnie mówić Halston.
- Nigdy bym Ci nie zazdrościła urody. A czemu ty się go tak uczepiłaś co?
- Ja się uczepiłam ? chyba on mnie , jest super z resztą jak ciebie nie było to sie pocałowaliśmy. 

- Nie kłam , okej? James by tego nie zrobił. - odpowiedziałam jej. 
- Jesteś głupią smarkulą , która nie zna się na ludziach - wepchneła mnie do jacuzzi na dworzu.
nagle przybiegł James.
- Co się stało - zapytał niepewnie

- Halston wepchneła mnie do wody - zaczełam mu mówić.
- Jesse wiem że za nią nie przepadasz ale nie zmyślaj ...

- WIESZ CO? MAM JUŻ JEJ DOSYĆ JEŻELI ONA NIE ZNIKNIE Z MOJEGO I TWOJEGO ŻYCIA TO  Z NAMI KONIEC. 
- ja nie moge zniknąć mieszkam tutaj w LA. - wtrąciła się bezczelnie.
- TO NIECH CHOCIAŻ SIĘ WYPROWADZI  SIĘ  OD CIEBIE.
- dobra , wyprowadzi się.

- no ja mam nadzieje - odpowiedizałam przytulając się do niego.

Odprowadził mnie do domu. 
potem tylko do 4.00 gadałam z Michelle na skype. 

-----------------------------------------------------------------------------------------

Rozdział chyba krótki , w następnym rozdziale dojdzie nowa bohaterka. ;)
eh nudy u mnie.
Jeżeli przeczytałeś/aś komentuj :) chce znać wasze opinie bo ja nie wiem czy mam pisać.